Sobótka i Zamość – przygoda Oli z szosą ….

… … mam nadzieję, że nie ostatnia 🙂  No niezbyt zadowolona Ola wróciła z swych występów w szosowym peletonie. Spróbowała swych sił w dwóch wyścigach ze startu wspólnego w Sobótce oraz w Zamościu oraz w jeździe indywidualnej na czas (również w Zamościu).

We wszystkich wyścigach scenariusz był podobny. Start, odpadnięcie z peletonu i relaksacyjna wycieczka do mety. Nie było szans dogonić uciekające dziewczyny. Odnieśliśmy wręcz wrażenie, że większość z nich to jakieś cyborgi 🙂 Na czasówce znów niedopracowana pozycja na rowerze przegrała z szalejącym wiatrem. Zresztą osiągana przez dziewczyny średnia prawie 37 km/h powala. Oli zaledwie 31 km/h to romantyczne turlanie się po parku wieczorową porą a nie zmaganie z czasem (hehe)  Tutaj liczy się doświadczenie i setki kilometrów spędzonych na rowerze szosowym. Jeśli Ola myśli o szosie to tylko treningi w grupie odniosą skutek… a w tym celu niestety trzeba było by zmienić klub, gdyż nie mamy takich możliwości …

Na razie Ola robi przerwę w szosowej karierze 🙂 i wracamy do błotka :-). Ale nie rozstajemy się z szosą… poćwiczymy, potrenujemy i się zobaczy 🙂