Łoj pomęczyliśmy się dziś zdrowo. Cała nasza ekipa nie wymiękła i stwiła się na Maratonie Vienna Life LangTeam w Krakowie na dystansie średnim czyli 64 km.
Zapowiadała się niezła masakra błotna jedank nie było tak źle. Lasek Wolski faktycznie obfity był w błone atrakcje, ale im dalej od Krakowa tym bardziej sucho. Wszystkich naszych zawodnikó muszę pochwalić za naprawdę fajna walkę.
- Aleksandra Ziaja 2 m w K-1 – dziewczyn w tej kategorii co prawda jest na lekarstwo jednak czas jaki miała zasługuje na uznanie. 64 kilometry ścigania to nie bułkaz masłem – fajna jazda, super wynik (czas 3:29:53)
- Konrad Ziaja 3 m M1 ten umie zaskoczyć – pękna jazda – myślę, że wynik zaskoczył rówież Konrada (czas 2:54:24)
- Łukasz Garbień – przed wyścigiem zastanawiałem się czy 64 km to nie przegięcie na tak wymagającej trasie dla naszego młodzieńca. Łukasz zaraz po starcie wyrwał do przodu i tyle go widziałem …. bez trudu zamelował się na mecie na dodatek na 5m w M-1 … super (czas 3:26:41)
- Jędrzej Chmiel – ogłaszam go cuborgiem drużyny !!!. Mimo iż czas ani wynik zapewnie nie jest dla niego satysfakcjonujący należą się mu gratylacje – zaraz na początku wyścigu zerwał manetkę do przedniej przerzutki. Nie wycofał się lecz przejechał calą trasę z blatu !! – musiało zaowocować to kilkoma bombami energetycznymi – lecz Jędrzej walczy do końca. Zapewne wiekszosć by się wycofała. Wynik nie taki zły 8m w M1 – zasługuje na gatulacje (czas 3:43:26)
- Marek Kuczyński – widać że odchudzanie przyniosło efekt. Objecał mnie bez mydła – na dodatek miał ochotę na więcej. – 38m w M4 (czas 3:22:07)
- Pasieczkin – w sumie ledwo łażę, wszystko mnie boli, ale na 325 zawodników startujących na tym dystansie byłem 184 !! – więc trochę zostawiłem za plecami 🙂 49m w m4 (czas 3:33:02)
W wielkim zadowoleniu kończymy dzień – dziś na to nie ma siły, ale jutro ciągniemy zapałkę kto myje rowery 🙂 – bo upierdzielone że hoho !!!
Więcej zdjęć jak coś wyczaję w necie 🙂