Jajowate testy cz. I

mm    Zębatki owalne nie są jakimś nowym pomysłem. Bodajże już coś Shimano z nimi kombinowało w latach 80  a i do dzisiaj kilku producentów ma takie cudeńka w swojej ofercie. Pomysł wraca jak bumerang i zawitał również do MTB. Zestawy dla „mocnych łyd” składające się z jednej zębatki z przodu i ogromniastych z tyłu są coraz popularniejsze. Zwłaszcza iż brak przedniej przerzutki w niczym już nie ogranicza zastosowania przednich zębatek o przeróżnych kształtach (może kiedyś ktoś wykona kwadratową ;-))

    Łukasz Luke  z HCC Components podesłał nam taką jedną ze swojej kolekcji. Od razu zabraliśmy się za testowanie. U nas juz przeróżne wynalazki mają zastosowanie więc „jajowata” zębatka jak najbardziej ucieszyła nasze oczy.

foto_001

   Pierwsze wrażenie – zębatka jest naprawdę super wykonana. Ilość zębów: 32. I jest jajowata 🙂  Mimo iż jest to produkt prosto wyjęty z maszyny, bez upiększeń kolorystycznych bardzo mi się spodobała. Bez ściemy jakość pierwsza klasa !!! – wejdźcie na stronę HCC Components – te zębatki są naprawdę ładne i dobrze wykonane.

foto_002

   Zębatka została założona do wytłuczonego napędu 9rz. Byłem przekonany iż będzie zaciągać  łańcuch, gdyż nie trzyma on juz żadnych standardów 🙂  – o dziwo przyjęła go wręcz idealnie. Zajęła miejsce starej wytartej zębatki o takiej samej ilości zębów. Nie demontowałem mniejszej (22z) gdyż jakoś muszę wrócić do domu ( a mieszkam na sporej górce :-)). Zostawiłem również przerzutkę 🙂  – i co się okazało ? ….  działa bez problemu (pod małym obciążeniem !!!)  . Zaznaczam…  pod małym obciążeniem !! – gdyż pod większym da się, ale jest bardzo niekulturalnie :-).

    A teraz testy. Postanowiłem podzielić je na dwa etapy:

Etap 1 – „trenażerowy” (byłem ciekaw czy na podjeździe jest coś lżej)

Etap 2 –  „terenowy” –  nie wszystko da się zmierzyć.

   Na razie mamy za sobą etap trenażerowy.

   Niestety nie mamy na wyposażeniu miernika mocy (a byłby bardzo pomocny) – mamy za to wytrenowanych zawodników, którzy wyposażeni w pulsometr są równie dokładni jak miernik mocy hehe :-).

 foto_003

  Do badań zaciagnołem Konrada i Olę. Ich wytrenowane serducho bardzo dokładnie pokazuje poziom zaangażowania mięśni w pokonywaniu podjazdu. Ola niestety ze względów „wywrotkowych” nie dotrwała do końca testów, lecz kilku danych nam dostarczyła. Nawet nie próbowałem to tego testu zaciągnąć siebie  – moje tętno (a raczej brak) może służyć juz tylko do zdiagnozowania ewentualnego zgonu 🙂

foto_004

   To testów ustawiliśmy na trenażerze w miarę regularny podjazd o długości 1km. Testerzy 🙂 mieli go pokonywać pilnując tylko jednego parametru (kadencji).   Co wyszło ??

  W zasadzie nie ma różnicy. Podjeżdżając na zwykłej zębatce jak i na owalnej na szczycie góry będziemy mieli taką sama zadyszkę :-). Być może mogłem ustawić dłuższy podjazd, żeby bardziej zmęczyć testerów  – lecz chyba by to niewiele zmieniło.  Na poniższych obrazkach widać iż różnica między zwykłą zębatka a owalna (linia przerywana) jest praktycznie niezauważalna.

foto_005

   Ameryki nie odkryliśmy :-). Gdyby było inaczej zapewne nikt nie jeździłby zwykłej zębatce. Ale doświadczenie zostało wykonane 🙂

  Trenażer trenażerem a teren terenem. Nie mają wiele wspólnego. Trenażer pokazał, iż kręcąc regularnie pod górę tak samo się zmęczymy. Lecz będzie to prawda jeśli pod tę górkę będzie gładziutki asfalt.

  W trudnym (enduro) terenie nie ma tak fajnie. Zbyt wiele zmiennych na nas czai :-). Na stromym podjeździe musimy się martwic o przyczepność. Raz trzeba nacisnąć mocniej raz słabiej. I tu może wykazać się pozytywnie zębatka owalna. Jeśli pomoże ona w płynnym wspinaniu to możemy zaoszczędzić bardzo dużo energii.

   Już na trenażerze wyraźnie widać było iż siła jaką naciskamy na pedały w różnych punktach obrotu jest różna. O ile testerzy przyzwyczajeni do równego kręcenia, na zębatce okrągłej nie mieli problemu z utrzymaniem równej kadencji, to już na zębatce owalnej musieli się nieźle pilnować. Zastosowałem nawet metronom aby im to ułatwić :-).

  Wkrótce (jak nie będzie zgodnie z zapowiedziami prać żabami) wrażenia z terenu. Tym razem testerem będę ja 🙂

PZDR  Pasieczkin

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *